Nie da się zbudować trwałego i szczęśliwego związku bez wzajemnego zaufania. Jeżeli myślisz inaczej, to nadal żyjesz w swojej iluzji. Niedługo się o tym przekonasz, kiedy wszystko rozpadnie się z hukiem. Nie ma najmniejszego sensu próbować budować bliski związek bez zaufania.
Sformułuj w myślach zdanie tak, jak Ilona … mój syn nie żyje, ale ja będę żyła dla niego… Czas biegnie dalej. Jeśli wciąż będzie w swej głowie powtarzać destrukcyjne słowa …nie mogę bez niego żyć… to nigdy nie pozwolisz sobie na to, by nosić w sercu życie, które opuściło ten świat… Stwierdzenie, że będzie
Satysfakcjonująca praca, własny dom, gromadka dzieci biegających w ogródku, a przede wszystkim - nade wszystko kochający mąż ! związek bez miłości. Przez Gość ~niekochana
Tu może zaczynać się chora zazdrość w związku. To zaborczy typ niepokojącej zazdrości. Żeby samemu wybrnąć z takiej sytuacji, potrzeba dużej siły woli, ale też zdolności do autorefleksji i chęci pracy nad swoimi emocjami. Najlepszym wyjściem będzie szczera rozmowa z kimś bliskim lub psychologiem. Osoba z zewnątrz pomoże
Nie gorzej, nie lepiej, a inaczej. Na pytanie: Czy i jak żyć z narkomanem, nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Są wskazówki, teorie, metody. Są doświadczenia innych osób dotkniętych uzależnieniem bliskiej osoby, które nauczyły się żyć z brzemieniem tej choroby. I wreszcie, jest własne sumienie i miłość.
Druga faza bliskości w miłości to już jest czas wspólnego życia w sformalizowanym związku jako małżeństwo lub w stałym związku partnerskim typu konkubinat. Ale z praktyki zawodowej wiem, że dla dobra przyszłości stałego związku, wskazana jest uprzednia próba wspólnego życia bez formalizowania związku.
Nie da się żyć bez miłości i miłość jaką obdarzamy partnera nie jest jedyną możliwą jaka może zaistnieć w naszym życiu. Miłośc można się nauczyć, to znaczy mam na myśli - podejścia do ludzi, otwartości, życzliwości. Rzeczywiście, gdy samemu prawie nie zaznało się tych uczuć, to jest trudniej je dawać niż np.
GJkaQ. W takich sytuacjach warto skorzystać z psychoterapii lub mediacji małżeńskiej, której celem będzie przede wszystkim poradzenia sobie z rozstaniem i emocjami z nim związanymi w diadzie rodzicielskiej, a także na nowo zdefiniowanie ról i zadań Państwa jako rodziców. Współpraca i jedność rodziców jest najważniejsza dla dziecka, niezależnie od tego, czy pozostają oni w związku czy tez nie. Rodzicami córeczki będą Państwo zawsze, nic tego nie zmieni, dlatego warto zadbać o to, by ten kontakt był poukładany i by współpraca i wspierania się w roli rodziców (choć już nie pary) była możliwa. Warto pomyśleć o tym zarówno dla siebie, jak i dla córeczki.
Każdy długodystansowy związek ma swoje lepsze i gorsze momenty. Wspólne życie, doświadczenia i czas mogą wzmacniać lub wypalać związek do zgliszczy. Najwięcej zależy od czterech niszczycielskich zachowań, na które powołuje się ekspert. Co świadczy o tym, że ten związek nie przetrwa? Czterej jeźdźcy Apokalipsy John Gottman, psycholog specjalizujący się w terapii małżeństw i założyciel Gottman Institute, stworzył listę destrukcyjnych zachowań w relacjach o nazwie: Czterej jeźdźcy Apokalipsy. W wielu związkach sygnały, że zmierzamy w bardzo złym kierunku, pojawiają się o wiele wcześniej, niż mogłoby się wydawać. Gdy do gry wchodzą czterej jeźdźcy apokalipsy, relacja jest poważnie zagrożona. 1. Pogarda Tam, gdzie kończy się miłość, wkrada się pogarda i łokciami rozpycha się bez oglądania na przeszłość. Zaczyna się zazwyczaj niewinnie, kolejny drobiazg zaczyna irytować, kolejna sprzeczka kończy się zamieceniem brudów pod dywan. Pojawia się pogarda. Wyjątkowo krzywdzący rodzaj gniewu. Pogarda jest przeciwieństwem miłości. I chociaż pogardliwe zachowania mogą czasami przeciekać nawet związkach pełnych miłości, pogarda jako wzorzec niszczy miłość. Pogarda ze strony jednego partnera często zostaje odwzajemniona. Więc jeśli czujesz, że twój partner cię nie kocha, zastanów się, w jakim stopniu ty też możesz go nie kochać. 2. Krytyka Nawet jeśli krytyka jest rozsądna i konstruktywna, Gottman sugeruje, że dana osoba potrzebuje aż 20 pozytywnych informacji zwrotnych, aby móc zaakceptować jedną negatywną część. Kiedy krytyka jest złośliwa lub raniąca, zawiera w sobie wyzywanie lub podważa to, co robi ukochana osoba, żadna ilość pochwał nie może jej zrekompensować. Zamiast nieustannie krytykować, postaraj się zidentyfikować dobre rzeczy, które robi twój partner, rzeczy, które w nim kochasz, i rzeczy, z których jesteś dumny. Zobaczysz, jak bardzo zmieni się twój związek. Dalsza część artykułu znajduje się pod materiałem wideo 3. Postawa obronna To jeden z najczęstszych mechanizmów obronnych, jakie stosujemy. Gdy przestaje się układać, a konflikty pozostają nierozwiązane, zaczynamy budować wysokie i grube mury ochronne. Defensywność niszczy zdolność rozwiązywania problemów w związkach. Jeśli twój partner ma problem, to jest prawdziwy problem — bez względu na to, jak się z tym czujesz i jak ty go oceniasz. Partnerzy stosujący ten mechanizm systematycznie lekceważą potrzeby i uczucia swoich partnerów. Niektóre oznaki, że konsekwentnie bronisz się w związku: Myślisz, że twój partner jest nadmiernie wrażliwy lub przesadnie reaguje. Myślisz, że robienie dobrych rzeczy dla swojego partnera powinno oznaczać, że nie musisz wprowadzać zmian. Większość czasu spędzasz na mówieniu partnerowi, dlaczego się myli. Rzadko przepraszasz. Myślisz, że większość problemów w twoim związku to wina twojego partnera. To, co charakteryzuje postawy obronne w związku, to ciągle powracające wzajemne pretensje, gdy tylko coś pójdzie nie tak, jakbyśmy sobie tego życzyli. Wzajemne obwinianie i szukania czarownicy do spalenia na stosie, uniemożliwiają rozwiązanie nawet błahych sprzeczek. 4. Obojętność Kiedy nie ma już nawet kłótni, a do związku wkrada się obojętność, nie ma już nic. Nie chce ci się już nawet kłócić. Czy kiedykolwiek zdarzyło ci się milczeć lub stosować ciche dni? A może wasze kłótni kończą się tym, że jedno z was wychodzi? Nie chcesz rozmawiać o problemie? Jeśli tak, to nie dość, że wymurowałeś już solidną barierę, nie zależy ci na rozwiązaniu konfliktu. Jeśli czujesz, że do waszej relacji wkrada się ten nieproszony gość, nie zwlekaj, ratuj to, co jeszcze zostało. Obojętność to najgorsza emocja, jaką można zaprosić do swojego serca. Większość z nas żyje w przekonaniu, że miłość umiera wśród kłótni i krzyków, prawda jest jednak taka, że miłość umiera po cichu, latami. A kiedy już widzimy wyraźnie, co dzieje się tuż pod nosem, często nie zostaje już nic wartego uratowania. Źródło:
Istnieją różne rodzaje miłości i relacji. Jedni uważają, że monogamia to najlepszy sposób na szczęście i stworzenie niezwykłej więzi. Jeszcze inni są zdania, że monogamiczny związek po prostu nie może się udać i marzą o tak zwanej relacji otwartej. Co myśleć o idei otwartego związku? Czy zgodzić się na nią, jeśli partner bardzo nalega, a my nie chcemy go stracić? Zobacz także: Partner choleryk: Gdy on ciągle wybucha... Otwarty związek Nic wbrew sobie Otwarty związek może być szczęśliwą i udaną relacją, ale jedynie wtedy, jeśli obie strony faktycznie idealnie się w nim czują. Jeśli jedna z nich robi coś na siłę i jej główną motywacją jest to, aby nie stracić partnera, nie ma on najmniejszych szans powodzenia. Można będzie w nim funkcjonować przez jakiś czas, ale i tak prędzej, czy późnej pojawią się pretensje, żal i gorycz. Wszystkie skrzętnie ukrywane negatywne uczucia, jakim nie dawało się dojść do głosu przez długie miesiące, mogą nagle eksplodować. Pamiętajmy, aby nie robić nigdy nic na siłę. Gdy partner bardzo nalega, by rozpocząć nowy otwarty etap związku, a my wpadając w popłoch, zagłuszamy chęć protestu na rzecz strachu odrzucenia, ocknijmy się jak najszybciej. Walczmy o nasze szczęście, będąc sobą i nie podporządkowując się czyjejś woli. Priorytety Jeśli jesteśmy zdania, że otwarty związek doskonale sprawdzi się w naszym życiu, pamiętajmy że wchodząc w niego, musimy ustalić z partnerem listę priorytetów. Pomimo nawiązywania różnego rodzaju relacji z innymi osobami, to ten związek i właśnie ta więź powinna pozostać najsilniejszą. To ta relacja ma być miłością długotrwałą. Ustalając to, na pewno poczujemy się bezpieczniej i pewniej. Zobacz także: Złośliwa koleżanka z pracy. Co zrobić, by nie utrudniała nam życia? Szczerość Związek otwarty musi opierać się na wielkim zaufaniu i równie dużej szczerości. Zatajanie czegokolwiek przed partnerem nie może mieć miejsca. Pozwoli Wam to zachować emocjonalną bliskość i nie ranić swoich uczuć. Wszelkie niedopowiedzenia, maskowanie emocji, czy prowadzenie gierek może doprowadzić do wielu niepotrzebnych konfliktów. - Żyję ze swoim TŻ (on 26 ja 21) w związku otwartym (...) Jeśli jednego z nas długo nie ma i drugie sobie na ten czas kogoś znajdzie, albo jak któremuś zdarzy się jakiś wybryk na imprezie, to żadne nie będzie o to miało pretensji. Poza tym jesteśmy normalna parą. Chcemy kiedyś razem zamieszkać (na razie tylko pomieszkuję sobie w mieszkaniu wynajmowanym przez niego i jednego jeszcze kolegę). Rozumiemy się, jest na ze sobą cudownie, mamy podobne poglądy i pełny szacunek dla siebie i swoich potrzeb. Jedyne, co nas odróżnia od innych, to fakt, że zdrada fizyczna nie jest dla nas zdradą (co innego emocjonalna, poświęcanie komu innemu czasu, ignorowanie siebie, brak zaufania czy przyjaźni między nami). Czy bardzo taki związek zostanie tu zlinczowany? - pyta na forum dyskusyjnym jedna z anonimowych internautek. Komentarze do jej wypowiedzi nie pozostawiają jednak złudzeń co do tego, jak postrzegane są tego typu związki w naszym społeczeństwie: Dla mnie to jest chory układ i tyle. Uważam, że się nie kochacie. Masz niską samoocenę!! tak naprawdę ty nie jesteś wyzwolona. Ty boisz się być sama! A Ty mogłabyś żyć w otwartym związku? Zagłosuj w naszej sondzie:
Czy miłość może przetrwać, jeśli partnerów dzielą setki kilometrów? Jak ocalić związek na odległość, który siłą rzeczy zdominowany jest przez niepewność, tęsknotę i uczucie osamotnienia? To bardzo trudne - udaje się, gdy rozdzielenie partnerów jest tylko czasowe. Utrzymanie związku na odległość to poważne wyzwanie, które warto podjąć, jeśli bardzo zależy ci na drugiej osobie. Spis treściZłote zasady, jak utrzymać związek na odległośćZwiązek na odległość - Anna: Wyjechałam, by zarobić na rodzinęZwiązek na odległość - Kasia: Mąż w innym mieście robi karieręZwiązek na odległość - Marta: Znamy się głównie przez internet Na co dzień nie zdajemy sobie sprawy, jaki to komfort dla psychiki móc w każdej chwili przytulić się do ukochanej osoby, porozmawiać o codziennych utrapieniach, pijąc razem herbatę lub jedząc śniadanie po wspólnie spędzonej nocy. Niestety, w pogoni za pracą lub karierą coraz więcej ludzi decyduje się na rozłąkę. Coraz częstsze są też sytuacje, gdy partnerzy poznali się np. przez internet, mieszkają w innych miastach i spotykają się raz w miesiącu. Zwykle wtedy darzą uczuciem swoje wyobrażenie o tej drugiej osobie, bo tak naprawdę niewiele o niej wiedzą. Na dłuższą metę żadnej parze nie służy związek na odległość, bo jest w sprzeczności z naturalną potrzebą przebywania z kimś, kogo się kocha. Jednak kilometry nie muszą nas dzielić, świat stał się przecież globalną wioską i istnieje wiele możliwości codziennego komunikowania się. Można więc podtrzymać łączące nas więzi, potrzeba tylko dodatkowego zaangażowania. Złote zasady, jak utrzymać związek na odległość Decyzję o wyjeździe należy podjąć wspólnie, razem ustalić plan działania, zasady, na jakich ma funkcjonować związek i sposób komunikacji. Warto dać partnerowi coś, co będzie mu o nas przypominać. Trzeba kontaktować się ze sobą jak najczęściej: rozmowy telefoniczne, Skype, portale społecznościowe (wyznaczyć stałe dni i godziny, przyda się też kamera internetowa), SMS-y, listy. Opowiadajmy o tym, co się dzieje, ale ciepło, wesoło, bez wyrzutów, przywołujmy wspomnienia, mówmy o marzeniach i o tym, jak bardzo kochamy, unikajmy scen zazdrości, okazujmy zaufanie. Warto umówić się, że robimy coś identycznego, choć oddzielnie (czytamy tę samą książkę, artykuł, oglądamy film), potem o tym rozmawiamy. Odwiedzajmy się wzajemnie, a wtedy jak najwięcej rzeczy róbmy razem, celebrujmy wspólny czas. Nie zasypujmy partnera sprawami do załatwienia – związek na odległość narzuca przecież większą samodzielność w podejmowaniu decyzji. Podstawa to pozytywne myślenie, wynajdujmy plusy tej sytuacji (np. mam więcej czasu na swoje pasje), nie zamykajmy się w czterech ścianach, szukajmy towarzystwa, wspólnych przyjaciół. Poznaj historie trzech różnych związków, których bohaterowie z różnych powodów mieszkają na odległość. Każdą sytuację analizuje psycholog, który wyjaśnia mechanizmy działania i podpowiada co zrobić, żeby utrzymać związek. Związek na odległość - Anna: Wyjechałam, by zarobić na rodzinę Mieszkam w Londynie, już na stałe. Jestem pielęgniarką, mam dobrą pracę za przyzwoite pieniądze. Na początku było mi bardzo trudno, tęskniłam za rodziną. Monika i Marek to już nastolatki, ale przecież w tym wieku też potrzeba im matki. Martwiłam się, czy mąż i rodzice sobie poradzą. Wspólnie podjęliśmy decyzję o moim wyjeździe, bo to była jedyna szansa na poprawę finansów i możliwość podniesienia kwalifikacji. Myślałam, że za rok wrócę, a zdobyte doświadczenie zaowocuje podwyżką i awansem. Byłam pewna, że raz na 2 tygodnie przylecę do domu. W praktyce okazało się, że podróże do Polski są zbyt kosztowne, a w weekendy mam dyżury. Pozostał internet i telefon. Po roku wróciłam do kraju i wszystko było nie tak – ani podwyżki, ani awansu, a pieniądze szybko topniały. Gdy okazało się, że mogę wraz z rodziną przenieść się na stałe do Londynu, nie wahałam się ani minuty. Dzieci też się ucieszyły. Jedynym problemem okazał się mąż. Nie dał się przekonać, choć w Polsce nie ma stałej pracy. Mówił, że nie zna języka ani nikogo na miejscu i że się boi. Postawiłam wszystko na jedną kartę – albo jedziesz ze mną i z dziećmi, albo zostajesz sam. Nie spodziewałam się, że się uprze. Wyjechałam, a on się obraził. Źle się stało. Dzieciom potrzeba ojca i nie wystarczą im spotkania od święta. Mam wyrzuty sumienia. Czy popełniłam błąd, czy da się to naprawić? Nie chcę wracać do kraju, ale ciągle myślę o Piotrze. Czy czeka nas rozwód? Komentarz specjalisty: Annie na pewno nie było łatwo. Zmiana środowiska – kraju, kultury, języka, wyrzeczenia i rozłąka to koszty psychiczne, które musiała ponieść. Oczekiwała czegoś w zamian. Wydaje się, że nie znalazła wsparcia w mężu. Przed wyjazdem warto wspólnie ustalić, że on będzie ją regularnie odwiedzać, zobaczy, jak się tam żyje i oswoi się z nową sytuacją. Wtedy łatwiej o decyzję o przeprowadzce. Stawianie sprawy na ostrzu noża przez Annę nie pomogło Piotrowi, być może poczuł się przyparty do muru. Teraz trzeba zrobić wszystko, by nie doszło do rozwodu. Jeśli Annie zależy na mężu, warto, by się z nim porozumiała. Może w tym celu powinna przyjechać do Piotra. Polecam konsultację z udziałem mediatora. Związek na odległość - Kasia: Mąż w innym mieście robi karierę Gdy nadarzyła się okazja świetnej pracy, Marek wyjechał z naszego miasteczka do Warszawy. Kariera męża w wielkim mieście była kusząca także dla mnie. Ma służbowy samochód, poznaje wpływowych ludzi, a szef obiecał, że gdy pójdzie wyżej, to zabierze go ze sobą. Ciężko mi samej z dziećmi, bo wszystko zostało na mojej głowie. Pracuję do godz. 18, a tu jeszcze zakupy, gotowanie, pranie, wywiadówki. Marek przez cały tydzień nie dzwoni, bo ponoć pracuje od rana do nocy. Przyjeżdża w piątek wieczorem i zaczyna nadrabiać zaległości jako głowa rodziny. Rozstawia wszystkich po kątach, wymierza kary, a ja w tygodniu mam je egzekwować. Wieczorem się kłócimy, bo uważa, że każda zła ocena w szkole to moja wina, bo źle wychowuję dzieci. A ja naprawdę się staram. I tak po kolacji zamiast wytęsknionego sam na sam coraz częściej naciągam kołdrę na uszy. Marek bardzo się zmienił, odkąd wyjechał. Dawniej weekendy to było nasze rodzinne święto – dobry obiad, wspólne wyjście. Na początku czekaliśmy z dziećmi na te jego przyjazdy jak na nagrodę. Teraz jest inaczej. Oddychamy z ulgą, gdy nadchodzi czas pożegnania. Wiedziałam, że jak Marek wyjedzie, nie będzie mi łatwo, ale nie spodziewałam się, że przez tę rozłąkę zaczniemy się od siebie oddalać. Komentarz specjalisty: Nie da się nadrobić życia rodzinnego w kilka dni. Umyka bliskość, wsparcie i budowanie wspólnoty. Konieczna jest rozmowa i wspólne ustalenie planu dla rodziny. Katarzyna powinna się do niej przygotować. Dobrze, by w ten wieczór byli sami. W spokojnej atmosferze będzie w stanie powiedzieć o swoich obawach i oczekiwaniach wobec męża. Wiele łączy małżonków, warto więc celebrować chwile, gdy są razem. Krokiem w dobrą stronę jest również ustalenie nowego, przyjemnego „obowiązku” – zorganizowania przez każdego z rodziców zajęć dla całej rodziny, np. zimowej wyprawy na lodowisko, zwiedzania Warszawy pod wodzą taty. To umocni rodzinne więzy. Być może optymalnym wyjściem będzie przeprowadzka do męża? Związek na odległość - Marta: Znamy się głównie przez internet Mam 29 lat. Wszystkie koleżanki założyły rodziny. Szukałam szczęścia na portalu dla samotnych i znalazłam. Najpierw były maile, telefony, potem długie rozmowy przez Skype’a. Pamiętam, jak bałam się pierwszego spotkania. Wiedziałam, jak Tomek wygląda, bo kamerka internetowa pozwalała zobaczyć twarz, ale co z resztą? Czy mu się spodobam? Właśnie od tej pierwszej randki w realu zaczęła się nasza miłość. Trudna, bo dzieli nas 385 km. Oboje pracujemy i nie możemy sobie pozwolić na częste wyjazdy. I nie chodzi o pieniądze, bo Tomek dobrze zarabia, ale o czas. Mówił, że prowadzi jakieś interesy i musi trzymać rękę na pulsie. Unikał rozmów o pracy, ale wtedy nie zastanawiałam się nad tym. Mijały miesiące, uczucie się umacniało. Jednak rosło też osamotnienie i tęsknota. Dręczył mnie niepokój – czy nie poznał jakiejś dziewczyny? Na 35. urodziny Tomek zaprosił mnie na weekend do siebie, do Gdańska. Było cudownie. Pomyślałam, że mogłabym z nim zamieszkać. W banku, w którym pracuję, dowiedziałam się, że nie będzie problemu z przeniesieniem, bo w Gdańsku mamy filię. Jakież było moje zdziwienie, gdy na wieść o tym mój ukochany zdębiał! Niby się ucieszył, ale zaraz zaczął coś mówić o swojej firmie, że coś tam ma mi się nie spodobać. Pomyślałam, że albo mnie nie kocha, albo coś ukrywa. Postanowiłam to sprawdzić. Kilka dni potem wybrałam się do Gdańska. Od rana czekałam w taksówce po drugiej stronie ulicy. Wyszedł, wsiadł do samochodu i pojechał do centrum. Ja za nim. Zaparkował pod sex shopem i wszedł do środka. Mija kwadrans, drugi. Po godzinie postanowiłam sprawdzić. Nigdy nie byłam w takim miejscu! Za ladą stoi młody człowiek. Pytam o mężczyznę w skórzanej kurtce, który wszedł tu przed godziną. „Szefie, jakaś pani do pana” – on na to i zagląda na zaplecze... I wszystko stało się jasne – ten dobrze prosperujący interes to kilka sex shopów. Tomek już dawno chciał mnie ściągnąć do Gdańska, ale nie wiedział, jak mi powiedzieć, czym się zajmuje. W moim miasteczku sex shop to wciąż temat tabu. Nie wiem, co robić – mam dość czekania na maile, chcę budzić się przy nim co ranka. Komentarz specjalisty: Historia Marty i Tomka pokazuje, jak trudno dobrze poznać kogoś, gdy dzieli nas odległość. Można zbudować relację, ale trudniej o poważny związek oparty na zaufaniu. Partner, który na co dzień jest blisko, często nieświadomie opowiada nam o sobie, swoim życiu. Siedząc w pokoju obok, słyszymy, o czym rozmawia przez telefon, na mieście widujemy jego przyjaciół czy współpracowników. Wiele aspektów funkcjonowania staje się oczywistością, są nam dostępne od ręki. Teraz Marta ma problem, zaangażowała się bowiem, nie znając podstawowych informacji dotyczących Tomka. Na szczęście wyjaśniła się ważna kwestia, jaką jest zawód partnera. Warto, aby Marta potraktowała to jako szansę na poważną rozmowę, powiedziała szczerze o swoich oczekiwaniach i wysłuchała Tomka, tego, jak on widzi ich wspólną przyszłość. Wyjazdowe spotkania nie zastąpią przecież codzienności. Marta musi zdecydować, co jest dla niej priorytetem: opinia innych czy własne szczęście. Jeśli oboje bardzo chcą spróbować, można pomieszkać razem, np. w czasie urlopu. Decyzja o przeprowadzce powinna być przemyślana. miesięcznik "Zdrowie" Janina Granas-Olewińska | Konsultacja: dr Alicja Waszkiewicz, psycholog, specjalista ds. komunikacji z Uniwersytetu Warszawskiego
Bez względu na to, czy twoja relacja jest miłosna, przyjacielska czy biznesowa, nie potrzebujesz złych i toksycznych związków. Istnieje kilka znaków, które pomogą ci je w porę rozpoznać. 35 sygnałów, że jesteś w toksycznym związku Jak stwierdzić, czy jesteś w toksycznym związku? Jeśli obserwujesz te sygnały, pora na zmiany w twoim życiu. Każdy zasługuje na dobre relacje. 1. Twój partner bierze wszystko, ale nic nie daje. Każda zdrowa relacja jest obustronna. Dajesz i bierzesz. Jeśli w twojej relacji jesteś nieustannym dawcą, nic dobrego z tego nie wyjdzie. 2. Czujesz się wyczerpany. Jeśli jakakolwiek relacja sprawia, że zamiast czuć się szczęśliwym i spełnionym, zawsze jesteś wyczerpany psychicznie, emocjonalnie, a nawet fizycznie, nadszedł czas przyjrzeć się temu bliżej. Nie powinieneś na to godzić. Dalszy ciąg artykułu znajduje się pod materiałem wideo Sześć tekstów, po których powinnaś uciekać od faceta. Nie wróżą nic dobrego 3. W tej relacji nie ma zaufania. Związek bez zaufania jest jak samochód bez benzyny. Możesz w nim siedzieć, ile tylko zechcesz, ale nigdzie nie pojedziesz. Taka relacja nigdy nie będzie działała dobrze. 4. Czujesz, że ciągle walczysz. Złość, gniew i to charakterystyczne napięcie, jakbyś nigdy nie schodził z ringu. Jeśli odnosisz wrażenie, że walczysz o każdy centymetr miejsca dla siebie w tej relacji, coś jest nie tak. Nigdy nie otaczaj się wrogością. 5. Brak równowagi. Relacja to dwukierunkowa ulica, każdy powinien do związku wnosić dobre rzeczy i czerpać z niego korzyści dla siebie. Jeśli brak tej relacji równowagi, związek nigdy nie będzie przebiegał dobrze i dawał satysfakcji. To rodzaj emocjonalnego niewolnictwa. 6. Czujesz się ciągle osądzany. W relacjach opartych na osądach krytyka nigdy nie jest konstruktywna. Osądzanie nie ma żadnej wartości i do niczego nie prowadzi. Nie ma być pomocne, jego jedynym celem jest umniejszanie drugiej osoby i karmienia tym swojego ego. 7. Wciąż doświadczasz zawodów w tej relacji. Wzajemna wiarygodność partnerów jest ważna dla budowania zaufania i jest podstawą każdej dobrej relacji. Jeżeli w danej relacji nie możesz liczyć na swojego partnera, to związek jednostronny. Wciąż bierzesz wszystko na swoje barki i nieustannie walczysz z frustracją. 8. Jesteś w relacji z narcyzem. Jeżeli w relacji nie ma wzajemnego zainteresowania, ten związek nie będzie działał dobrze. Relacja z narcyzem nie jest związkiem ukierunkowanym na wzajemność, jest jedynie lustrem, w którym przegląda się narcyz. Prawdopodobnie to się nigdy nie zmieni. 9. Czujesz, że związek jest naładowany negatywną energią. Jeżeli czujesz, że powietrze między wami można kroić nożem, nie lekceważ swojej intuicji. To niemożliwe, aby coś pozytywnego lub budującego narodziło się z relacji przepełnionej złą energią. 10. Nie ma komunikacji. Bez komunikacji nie ma związku. Kropka. 11. W tej relacji nie ma wzajemnego szacunku. Pierwszym, podstawowym warunkiem do stworzenia dobrego partnerstwa, jest wzajemny szacunek. Bez niego trudno mówić o relacji. 12. Unikacie się. Choć coś was łączy i nikt nie kończy tej relacji, większość czasu poświęcacie na unikanie swojego towarzystwa. 13. Czujesz, że nie dostajesz wsparcia. Nie otrzymujesz w związku tego, czego potrzebujesz. Nie możesz liczyć na wsparcie i pozytywną motywację. Jeśli partnerzy nie mogą się do siebie zwrócić w tak fundamentalnej sprawie, jaki jest powód, by kontynuować tę znajomość? 14. Jesteś nieustannie kontrolowany. Jeśli jedna osoba jest pod ciągłą kontrolą lub związek przypomina zawody w przeciąganiu liny, zatrzymaj się. Czy nie tracisz zbyt dużo energii na funkcjonowanie w tej relacji? 15. Relacja jest pełna awantur i dramatów. Taki związek jest jak siedzenie na bombie. Większość czasu upływa na unikaniu zagrożenia, jakim jest zdenerwowanie czy rozzłoszczenie partnera. Dobre relacje poprawiają twoje życie, nie sprawiają, że wkrada się w nie bałagan i napięcie. Nie zapominaj o tym. 16. Zmusza cię do zmiany swoich poglądów. Jeśli zauważysz, że zmieniasz swoje zdanie, by zadowolić kogoś innego lub spełnić jego oczekiwania, uwaga, jesteś w niszczącym związku. 17. Codzienność to ciągłe wyzwania. Każdy związek od czasu do czasu mierzy się z jakimś wyzwaniem. Nie oznacza to jednak, że każda, najprostsza sprawa się w nie zamienia. Wszystkie relacje przechodzą przez różne fazy i osiągają swoje kamienie milowe. Różnica między zdrowym a toksycznym związkiem polega na tym, że te dobre, się dzięki nim umacniają. 18. Spada twoje poczucie własnej wartości. Nie wiesz jak to się stało, ani kiedy, ale w tej relacji znaczysz tak niewiele, że przestajesz siebie dobrze postrzegać. Tracisz szacunek do samej siebie. Toksyczne związki są bardzo podstępne, sprawiają, że czujesz, że nie zasługujesz na nic lepszego. Dlatego tak trudno z nich zrezygnować. 19. Wydaje ci się, że nie masz wyjścia. Kidy spada twoje poczucie własnej wartości, czujesz, że jesteś w pułapce. Gdy przestajesz wierzyć w siebie, szybko wydaje ci się, że nic dobrego już cię nie czeka. Zastanów się, czy partner jest dla ciebie pozytywną siłą, czy może jesteś w tej relacji, ponieważ nie widzisz innego wyjścia? 20. Twoje zdanie jest nieustannie podważane. Jeżeli w relacji nie możesz poczuć się bezpiecznie i spokojnie, ta relacja nie zdaje najważniejszego testu. Nieustanne podważanie zdania partnera, służy obniżeniu jego poczucia wartości i kontrolowaniu. 21. Relacja pełna jest nieszczerości i udawania. Nawet najszerszy uśmiech nic nie znaczy, jeśli jest udawany. Jeśli twoja relacja to wieczny teatr, zastanów się, czy chcesz w niej tkwić. 22. Odczuwasz niepewność. Gdy nic nie jest pewne, każdy ruch naprzód wydaje się niemożliwy do wykonania. 23. Spotykasz się z chorobliwą zazdrością. Partnerzy nigdy nie są równi we wszystkich aspektach, nie na tym polega partnerstwo, ale to powinno być źródłem siły, a nie destrukcyjnej zazdrości. Zazdrość o partnera i jego sukcesy jest wyjątkowo niszcząca. Związek to nie walka, to nie zawody. 24. Nie jesteś niezależny. Każdy ma prawo do odmowy. Każdy ma prawo do podejmowania swoich decyzji i ponoszenia za nie odpowiedzialności. Każdy ma prawo do autonomii. Nigdy z niej nie rezygnuj. Dobre związki nigdy nie oznaczają poświęcenia swojej wolności. 25. Jesteś uwiązany w przeszłości. Nie da się ruszyć w przyszłość, jeśli wciąż żyjesz przeszłością. Jeśli twój partnera uwiązał cię w przeszłości, pora zastanowić się nad tą relacją. 26. Czujesz się nic niewarty. Kiedy jesteś w związku z kimś, kto nie docenia twojej wartości, może być trudno dostrzec ją samemu. Nie zapominaj o tym, jak wiele znaczysz i potrafisz tylko dlatego, że przeglądasz się w czyichś oczach. 27. Jesteś okłamywany. Każde kłamstwo, które pojawia się między partnerami, podkopuje związek. Choć niektóre sytuacje mogą się wydawać z pozoru niewinne, kłamstwa zawsze mają wpływ na relację. Nie udawaj, że wszystko jest w porządku. 28. Związek sprawia, że jesteś nieszczęśliwy. Jeśli ktoś ciągle cię unieszczęśliwia, pozwól tej osobie odejść. Jesteś winien sobie szczęście. Nie odbieraj sobie na nie szansy. 29. Czujesz się nieswojo. Czasami twój umysł potrzebuje więcej czasu, aby odkryć to, co twoja intuicja wie od dawna. Nie tkwij w relacjach, które sprawiają, że nie możesz być sobą lub czujesz się w nich źle. 30. Obniżają się twoje standardy. Toksyczne relacje mogą sprawić, że powoli zaczynasz akceptować to, co kiedyś było nie do przyjęcia. To tzw. syndrom gotującej się żaby. Zjawisko polega na powolnym podgrzewaniu wody, w której znajduje się żaba. W końcu ciecz jest tak gorąca, że zwierzę nie ma już siły na ucieczkę. Tak właśnie działają toksyczne relacje, powoli i konsekwentnie przekraczają granice, z początku te mniej istotne, aż w końcu „gotujesz się” w pułapce bez wyjścia. 31. Czujesz, że utknąłeś, że się nie rozwijasz. Rozwój i nauka są niezbędne w życiu każdego człowieka. Jeśli relacja sprawia, że przestajesz się rozwijać, nie wróży to nic dobrego. Nie możesz pozwolić sobie na odcięcie od tak ważnej dla każdego człowieka potrzeby. 32. Jesteś zdradzany. Nic nie jest warte przyjmowania czegokolwiek, co jest drugorzędne. Nie dotyczy to tylko związków miłosnych. Tak samo może zdradzać cię przyjaciel czy współpracownik. Nie musisz się na to godzić. Otaczaj się ludźmi, którzy cię szanują i cenią, a nie tymi, którzy cię ranią i oszukują. 33. Jesteś wciąż krytykowany. Nieustająca fala krytyki jeszcze nigdy nie pomogła nikomu niczego ulepszyć. Tego typu zachowanie służy jedynie podbudowie ego samego krytyka. 34. Czujesz, że stajesz się gorszym człowiekiem. Czujesz, że ta relacja wydobywa z ciebie to, co najgorsze. Jeśli jesteś przesączony złymi emocjami, nie możesz być najlepszą wersją siebie, lepszym człowiekiem. Dobre relacje sprawiają, że stajemy się lepsi. Uczymy się od siebie, jak to zrobić. 35. Nigdy nie jesteś w stanie zadowolić swojego partnera. Jeśli okazuje się, że nie robisz nic dobrze, może to związek jest zły. Życie pod ciągłą presją bycia niewystarczającym, jeszcze nigdy nikomu nie pomogło. Relacje są niezmiernie ważną częścią naszego życia. Niestety te toksyczne mogą nas drogo kosztować. Poświęcamy swój czas i energię, które moglibyśmy znacznie lepiej wykorzystać. Nigdy nie pozwól sobie wmówić, że nie masz wyjścia, że musisz się na to godzić. Pozostań wierny sobie i swoim wartościom, słuchaj swojego serca i bądź silny, jeśli musisz wyrwać się z toksycznego związku. To możliwe. Potem będzie tylko lepiej. Źródło: Etapy rozpadu związku (nie przegap sygnałów ostrzegawczych)
jak żyć w związku bez miłości